środa, 12 marca 2014

6 głównych źródeł tłuszczów trans !!!

Tłuszcze trans, czyli utwardzone tłuszcze roślinne, są tak niebezpiecznie dla naszego zdrowia, że wielu lekarzy i dietetyków bez ogródek nazywa je nawet śmiertelnie groźnymi. Oczywiście same tłuszcze roślinne nie są niezdrowe, ale proces ich utwardzania powoduje, że zmieniają się w jednego w największych wrogów człowieka. Tłuszcze trans podnoszą poziom złego cholesterolu we krwi, wpływając jednocześnie na obniżenie poziomu dobrego cholesterolu. A to zwiększa ryzyko chorób serca, cukrzycy i poważnie osłabia system odpornościowy. Jak ustrzec się spożywania złych tłuszczów? Ograniczyć spożycie produktów, które je zawierają.

Wszystko, co smażone


Tłuszcze trans powstały w latach 50-tych. To wtedy znany wszystkim olej roślinny zaczęto wzbogacać o cząsteczki wodoru i poddawać działaniu bardzo wysokiej temperatury. Z połączonych cząsteczek oleju i wodoru powstał uwodorniony kwas tłuszczowy. Od razu stał się hitem w restauracjach i barach, bo nie dość, że był tańszy niż np. masło, to jeszcze miał bardzo długi okres przydatności do spożycia (i tak jest do dziś). Efekt? Nie tylko można go kupić w dużych ilościach i składować bez obawy o zepsucie, ale jeszcze nadaje się do wielokrotnego użycia. Jeśli więc czasem, jedząc na mieście, mamy wrażenie, że coś było smażone na tzw. "starym tłuszczu”, niemal na pewno były to właśnie tłuszcze trans. Jak się przed nimi ustrzec? Nie zamawiaj niczego, co jest smażone lub panierowane. Wybieraj potrawy pieczone lub grillowane i staraj się przygotowywać takie we własnej kuchni. 

Ciasta, ciastka, słodycze 



Choć wiele znanych i renomowanych cukierni i restauracji usunęło tłuszcze trans z serwowanych przez siebie wypieków,nadal w zatrważająco dużych ilościach można je spotkać w marketach i sklepach spożywczych. Utwardzony olej roślinny, ze względu na to, że jest tani, pozostaje jednym z podstawowych składników spożywczych. W ciastkach, biszkoptach i herbatnikach znajdziemy od 1 do 28 proc. tłuszczów trans. W ciastach drożdżowych może ich być aż 32 proc. Są także w krakersach, batonach, nadziewanych masą tłuszczową ciastkach, wyrobach z kremem, słodkich rurkach, chrupkach, chipsach, popcornie, a nawet zupkach w proszku. 

Margaryna


Jakiś czas temu sugerowano, że margaryna jest zdrowsza od masła, ponieważ zawiera oleje roślinne a nie tłuszcze zwierzęce. Tyle tylko, że dla utrzymania stałej (twardej) postaci margaryny, wielu producentów wykorzystuje tłuszcze trans. Margaryny twarde, kupowane w kostkach, mogą zawierać nawet do 56 proc. złych tłuszczów. W margarynach miękkich, kubkowych, jest ich od 0 do 20 proc. Miksy składające się z masła i margaryny zawierają od 2,4 do 14,8 proc. tłuszczów trans. Jeśli już musimy kupować margaryny, należy wybierać te o jak najbardziej miękkiej, wręcz mazistej konsystencji. Uważajmy też na wypieki domowe, które wymagają dodawania margaryny w kostkach. Zdecydowanie lepiej jest wybrać takie, które nie zawierają jej w ogóle. 

Chipsy, chrupki, słone przekąski


Podobnie jak w przypadku słodyczy, najgroźniejsze są te o długiej dacie przydatności do spożycia. Chipsy, chrupki, paluszki, krakersy i wszelkie inne słone przekąski mają wielu zwolenników, ponieważ wybornie smakują, a do tego świetnie chrupią. Zła wiadomość jest taka, że obie cechy (smak i chrupkość) zawdzięczają właśnie tłuszczom trans (im bardziej chrupiący chips lub krakers, tym więcej złych tłuszczów zawiera). Problem polega na tym, że w krajach Unii Europejskiej, w tym w Polsce, nie ma obowiązku podawania na opakowaniach ilości zawartych tłuszczów trans. Nie ma nawet uregulowań wprowadzających ograniczenia ich zawartości w gotowych produktach. Warto jednak wiedzieć, że niska, bezpieczna zawartość złych tłuszczów oznacza, że stanowią one nie więcej niż 1,5 g na każde 100 g produktu. Ich dopuszczalny poziom to 10 proc. wszystkich tłuszczów zawartych w produkcie. 

Jedzenie typu fast food


Bezpieczne dzienne spożycie kwasów tłuszczowych typu trans nie powinno przekraczać 2 gram w diecie, która zawiera
2000 kcal. W Polsce spożycie złych tłuszczów wynosi 2,8-6,9 g dziennie. Oznacza to, że większość z nas codziennie przekracza dopuszczalne normy nawet kilkukrotnie. Czasem robimy to nieświadomie, np. zamawiając w restauracjach typu fast food frytki, które wydają nam się najzdrowsze. Niestety tak nie jest. Frytki są smażone na wielokrotnie używanym oleju i zawierają od 12 do 35 proc. tłuszczów trans. Wartość ta może się bardzo różnić nawet w obrębie jednej sieci. Jakiś czas temu ujawniono, że we frytkach sprzedawanych w latach 2004-2006 w restauracjach McDonald’s w Nowym Jorku, tłuszcze trans stanowiły 23 proc., w Polsce 18 proc. a w Danii tylko 0,8 proc. Dania jest pierwszym europejskim krajem, który w 2003 roku wprowadził ograniczenia dotyczące zawartości złych tłuszczów w sprzedawanych produktach.

Gotowe kanapki śniadaniowe


Każdy, kto choć trochę dba o własne zdrowie wie, że śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia. Co jednak w sytuacji, kiedy bardzo się spieszymy i nie mamy czasu przygotować czegoś w domu? Idealnym wyjściem wydają się gotowe, szczelnie zapakowane kanapki dostępne w sklepach, kawiarniach, piekarniach i ciastkarniach. Nic bardziej mylnego. Niektóre z nich zawierają bardzo dużo niezdrowych tłuszczów trans. Nie lepszym wyjściem jest zjedzenie drożdżówki czy reklamowanego jako zdrowy batonika zbożowego. Dlaczego? Bo zawierają tłuszcze trans…
Czy to znaczy, że są one obecne wszędzie? Nie. Generalna zasada jest taka: im mniej produkt przetworzony, tym zdrowszy. Zamiast więc wybierać śmietankę do kawy w proszku, kup tę w płynie lub zastąp ją mlekiem. Zrezygnuj z wszystkich dań typu instant, a w sklepie uważnie sprawdzaj etykiety i unikaj produktów, które zawierają określenia: uwodorniony, częściowo uwodorniony, utwardzony. Uważaj również na te, które obiecują, że nie zawierają cholesterolu i/lub tłuszczy zwierzęcych. Niewykluczone, że zostały one zastąpione utwardzonymi olejami roślinnymi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz