Wielu z nas spożywając codzienne posiłki nie zastanawia się jakie składniki odżywcze są w nich zawarte. W czym tkwi ich moc? Sprawdźcie sami – oto najzdrowsze pokarmy świata według mojego wyboru.
Tego produktu nie trzeba przedstawiać chyba nikomu. Kurze, kacze, gęsie czy przepiórcze – jajko to bomba mineralno-witaminowa, a przede wszystkim źródło najbardziej wartościowego białka o wzorcowym składzie aminokwasowym. Dlatego tak bardzo cenią je kulturyści, którym bez bogactwa ukrytego pod skorupką trudno byłoby powiększyć masę mięśniową. Jednak jajka nie tylko budują bicepsy, ale również wzmacniają wzrok (dzięki luteinie), wpływają korzystnie na funkcjonowanie mózgu i układu nerwowego (dzięki lecytynie), a także pomagają metabolizować tłuszcze i cukry (dzięki witaminie B12). A co z cholesterolem? Jajko... zawiera substancje obniżające jego poziom: kwasy omega-3 i wspomnianą lecytynę. Warto też pamiętać, że zdrowy organizm kontroluje poziom cholesterolu, a ostrożność w jedzeniu jaj powinny zachować jedynie osoby cierpiące na choroby układu krążenia.
Najzdrowszy jest podobno ten z krystalicznie czystych wód Alaski. Niestety w Polsce takie okazy są trudno osiągalne, dlatego zazwyczaj musimy się zadowolić norweskim łososiem hodowlanym. Tak czy siak – warto. Łosoś bowiem obfituje w kwasy tłuszczowe omega-3, których znaczenie dla naszego organizmu jest trudne do przecenienia. Obniżają one ryzyko zachorowań na raka, chronią przed chorobami serca, działają przeciwzapalnie, a nawet pomagają w leczeniu depresji. Poza tymi dobrodziejstwami łosoś ma do zaoferowania pakiet cennych witamin (m.in. D, E, B12, B6), a także takie minerały, jak selen, fosfor, magnez, potas oraz jod, niewspominając o wartościowym białku.
Uzyskiwana jest z prosa i podobno pamięta czasy neolitu. Od niedawna odbudowuje swoją pozycję w polskiej kuchni. Co prawda gości w niej od wielu wieków, ale w ostatnich dekadach została zmarginalizowana przez inne nośniki węglowodanów, jak makarony, ziemniaki czy kaszę jęczmienną. Jest to o tyle dziwne, że "jaglanka" to najzdrowsza z kasz. Najbardziej lekkostrawna i jedyna o właściwościach zasadotwórczych. Ta ostatnia cecha jest szczególnie istotna dla osób z problemami grzybiczymi i nowotworowymi, które mają zakwaszony organizm. Małe, złociste ziarenka zawierają moc witamin z grupy B, m.in. tiaminę, ryboflawinę czy kwas foliowy, a także lecytynę i rzadką w produktach spożywczych krzemionkę, która ma korzystny wpływ na stawy oraz wygląd włosów i paznokci. Co ważne – kasza jaglana nie zawiera glutenu, nadaje się więc do spożycia przez osoby cierpiące na celiakię.
Siemię lniane wielu osobom kojarzy się z niesmacznym naparem o odpychającej woni. Jednak len w sztuce kulinarnej przybiera wiele postaci – od śluzowatego maceratu, przez apetyczne prażone nasiona, po olej lniany. Ten ostatni to fantastyczne źrodło łatwo przyswajalnych kwasów omega-3. Szkopuł w tym, że większość importowanych do Polski ziaren lnu zawiera tych zbawiennych związków znacznie mniej niż tradycyjne odmiany tej rośliny. Warto więc kupować siemię i jego produkty ze sprawdzonych, polskich upraw. Niezależnie od zawartości kwasów omega, wodne wyciągi z lnu działają osłaniająco na żołądek i zalecane są osobom cierpiącym na nadkwasotę oraz chorobę wrzodową.
Podstawa kuchni indyjskiej. Ceniona przez zwolenników medycyny alternatywnej na całym świecie, w ostatnim czasie zdobywa również serca polskich "gastronautów". Za złocistą barwę tej przyprawy odpowiada kurkumina – pigment o silnym działaniu antyseptycznym i przeciwutleniającym, a zatem również antyrakowym. Ten aktywny barwnik ma również właściwości oczyszczania wątroby, a także spowalniania choroby Alzheimera. W medycynie chińskiej i ajurwedyjskiej kurkuma od tysięcy lat stosowana jest do leczenia infekcji i stanów zapalnych, ale odkrywa ją również medycyna konwencjonalna. Jak ustalili niedawno amerykańscy naukowcy, kurkumina blokuje enzymy odpowiadające za rozwój niektórych rodzajów nowotworów.
Bardziej znany kuzyn kurkumy (obie rośliny należą do rodziny imbirowatych). Pochodzi z południowej Azji, ale uprawiany jest również w Australii, Afryce czy na Karaibach i stanowi popularną przyprawę w wielu kuchniach świata. Występuje w kilku odmianach, z których najbardziej popularna to imbir lekarski. W Polsce dostępny jest w formie sproszkowanej lub w postaci bulwiastych kłączy o charakterystycznym, lekko cytrusowym aromacie i ostrym smaku. Według medycyny chińskiej imbir ma silne właściwości rozgrzewające – szczególnie gdy jest spożywany w formie naparu. Imbir działa też antybakteryjnie i przeciwzapalnie, dlatego znakomicie sprawdza się w przypadku przeziębień. Ponadto obniża poziom cholesterolu we krwi, zwiększa produkcję testosteronu, mobilizuje układ odpornościowy i pobudza krążenie.
Jego zalety zachwalał Sokrates, zajadał się nim również Juliusz Cezar. Hm, no może nie do końca tak to było, jednak pewne jest, że brokuł uprawiany był już przez starożytnych Greków i Rzymian. Poza niezaprzeczalnymi walorami smakowymi ta roślina z rodziny kapustowatych stanowi źródło licznych antyoksydantów, z których najważniejszym jest sulforafan. Związek ten pomaga również metabolizować obce substancje, sprzyjając detoksykacji organizmu, a także powstrzymuje wzrost bakterii Helicobacter Pylori, wywołującej wrzody żołądka. Brokuł stanowi także bogate źródło witaminy K, odpowiadającej za krzepliwość krwi i hamującej rozwój niektórych nowotworów. Ponadto zielony kuzyn kalafiora zawiera kemferol – związek z grupy flawonoidów, który osłabia działanie alergenów na organizm ludzki.
Przez jednych kochany, przez innych znienawidzony – mało kogo pozostawia obojętnym. To król przypraw polskiej kuchni, a zarazem postrach wszelkich chorób sezonowych. Choć przybył do nas z Chin, to jednak dziś jego polska odmiana pod względem walorów smakowych przewyższa tę z Państwa Środka. Rodzimy czosnek można rozpoznać po fioletowych zabarwieniach na skórce i soczystych ząbkach. Ta pospolita roślina ma niesamowitą moc ochrony naszego zdrowia. Dzięki dwusiarczkowi dwualilu, który po spożyciu przekształca się w alicynę, czosnek skutecznie daje odpór bakteriom, zwalcza też stany zapalne. Według badań sprzed kilku lat alicyna wspomaga również detoksykację jelit i pośrednio chroni przed rakiem tego narządu. Czosnek ma również silne działanie przeciwgrzybicze i stanowi pierwszą linię obrony w diecie osób cierpiących na candidę. Last but not least – pikantne ząbki zmniejszają poziom złego cholesterolu i korzystnie wpływają na serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz